O uskoku św. Andrzeja, wstrząsach sejsmicznych i Twoich osobistych …trzęsieniach ziemi

  • by

 

Przez wiele lat prowadzenia mojej prozdrowotnej działalności zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że osoba pisząca bądź telefonująca z prośbą o poradę na moje pytanie o grupę krwi reaguje zdziwieniem: „A to ma znaczenie?”

Czy ma znaczenie? Hm…, skoro pytam?

A Ty, jak myślisz?

Ale zacznijmy od samego początku.

Żyjący na przełomie XVIII i XIX w. niemiecki twórca homeopatii, doktor Samuel Hahnemann, uważał, że niemal każdy człowiek ma jakieś bardziej lub mniej zauważalne i odczuwalne dziedziczne upośledzenie. Dla jego określenia, posiłkując się językiem hebrajskim, przyjął słowo psora (od: tsorat – wada, usterka). Hahnemannowska psora to taka przenoszona z pokolenia na pokolenie genetyczna linia ułomności. Jest ona doskonałym uzasadnieniem dla koncepcji tzw. słabych punktów przypisywanych każdej z czterech grup krwi.

Żeby zobrazować, jak ogromnie istotne są te Twoje i moje „pięty achillesowe”, posłużę się przykładem z zupełnie innej dziedziny.

W Stanach Zjednoczonych, a dokładanie w Kalifornii, od miejsca znajdującego się na północ od San Francisco aż do Zatoki Kalifornijskiej, wzdłuż brzegu oceanicznego, na odcinku 1050 km biegnie linia tzw. słabych punktów Ziemi. Ten szczególny skrawek naszej planety znany jest jako uskok św. Andrzeja. Jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na Ziemi. Tu właśnie stykają się dwie płyty tektoniczne (pacyficzna i atlantycka). Trąc o siebie niczym źle dopasowane koła zębate, kumulują energię w postaci ogromnych naprężeń, które znajdują ujście podczas trzęsień ziemi. Ta kalifornijska część zachodniego wybrzeża jest taką geologiczną psorą naszej planety. To linia, wzdłuż której należy spodziewać się niosących zniszczenie wstrząsów sejsmicznych.

Na szczęście nie mają one miejsca każdego dnia. Podobnie jest ze mną i z Tobą. Taki swoisty „uskok tektoniczny” organizmu, mimo że istnieje, nie musi ciągle dawać o sobie znać. Zwłaszcza jeśli Twoje życie jest harmonijne i niemal bezstresowe. A tak swoją drogą, jeśli jesteś osobą urodzoną pod taką wyjątkową gwiazdą, proszę o kontakt. Chcę na własne oczy zobaczyć jak wygląda ów szczęściarz. 😊

Kiedy jednak – jako statystyczny członek ludzkiej, a dokładniej polskiej populacji – przez dłuższy czas żyjesz w narażeniu na czynniki stresogenne, i to nie w niewielkich porcjach, ale w będących ponad miarę Twojej psychofizycznej wytrzymałości „wielopakach”, w końcu Twój genetyczny uskok objawia się i eksploduje. Dochodzi wówczas do Twojego bardzo osobistego „trzęsienia ziemi”.

Dobrze, że między uskokiem św. Andrzeja a linią Twoich słabych punktów jest jednak pewna istotna różnica. Ruchy płyt tektonicznych oraz sposób, w jaki się one objawiają, trzeba zostawić naturze. Natomiast to, czy Twoje słabe punkty spowodują niebezpieczne „tarcia” i w konsekwencji „eksplozje” najpierw zwykłych niedomagań, a następnie chorób, w dużej mierze zależy od Ciebie. W szczególności zaś od tego, jak w Twoim wydaniu będzie wyglądało obchodzenie się z własnym organizmem, czyli nie tylko ciałem, ale i duchem (!).

Zastanawiasz się, co te geologiczno – genetyczne rozważania oznaczają dla Ciebie? W jaki sposób wiedzę o nich możesz przełożyć na wskazania użyteczne dla zdrowia własnego oraz tych, których kochasz?

Na przykład, jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich ma krew grupy krwi A, warto zdawać sobie sprawę, że osoby te mogą mieć np. problemy z oddychaniem oraz wykazywać większe niż inne skłonności do zapadania m.in. na choroby nowotworowe czy zakażenia bakteryjne. Dzieje się tak, ponieważ zaledwie niektóre z tzw. słabych punktów czy, jak wolisz, „uskoków” charakterystycznych dla grupy krwi A to problemy z eliminacją toksyn i niski poziom kwasów żołądkowych.

Organizm osoby z grupą krwi A ma ponadto tendencję do wytwarzania nadmiernych ilości śluzu, będącego korzystnym środowiskiem dla rozwoju bakterii chorobotwórczych. Zmorą są również zbyt wysokie poziomy hormonu stresu, czyli kortyzolu.

Takie, a nie inne cechy, będące przyczyną chociażby tych wymienionych zagrożeń, dyktują konkretne ZALECENIA DIETETYCZNE POZWALAJĄce  ZMNIEJSZYĆ RYZYKO POWSTAWANIA POWAŻNYCH PROBLEMÓW ZDROWOTNYCH. Czyli, mówiąc prostym językiem, jeśli jesteś „A”, nie jedz mięsa, do którego Twój organizm nie został wystarczająco przystosowany. Daruj sobie jogurty i pszenicę. W przeciwnym razie nigdy nie pozbędziesz się śluzu, w którym doskonałe warunki do rozwoju znajdują bakterie patogenne i inne równie groźne drobnoustroje. Jedz regularnie, wysypiaj się, nie przebywaj w miejscach o wysokim natężeniu hałasu, by poziom kortyzolu utrzymywał się w rozsądnych granicach i nie rujnował Twojego zdrowia.

To oczywiście jedynie kilka najbardziej podstawowych sugestii i zaleceń. Możesz z nimi dyskutować. Możesz się z nimi nie zgadzać. Masz do tego święte prawo. 😊 Usunąć genetycznych „uskoków” w żaden sposób nie zdołasz. Masz natomiast ogromny wpływ na to, czy i jak często oraz z jaką siłą będą dawały o sobie znać. Jeśli solidnie przyłożysz się do dbania o własne ciało i psychikę, te szczególne ułomności drzemiące w Twoim organizmie mogą nie tylko nie sprawiać żadnych kłopotów, ale i pozostać niemal w ogóle nie zauważone.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *